Odwiedziłem dzisiaj Łódzkie Targi Książki. Mimo, że zostały zorganizowane na kolejowym Dworcu Łódź Fabryczna, było to miejsce nadzwyczaj ciche i spokojne. Pomimo sporych tłumów gości, poruszających się z wolna alejkami między książkowymi stoiskami. W przestrzeni nie dominował hałas eventu, a jedynie delikatny szmer zainteresowania. Można więc w dzisiejszych czasach zorganizować imprezę kulturalną bez krzykliwej estrady, głośnej muzyki oraz ryków wypuszczonych z „klatek” cospleyerów. Tak też zapewne było dzisiaj na warszawskim „Niech żyje komiks” :)
Szkoda tylko, że w Łodzi zabrakło komiksów. Były tylko trzy stoiska (dwa duże i jedno mikro) na osiemdziesiąt możliwych :( Ale to w przyszłości można zmienić. Przypomnę tylko, że na przełomie wieku zorganizowałem kilka edycji Targów Komiksu. Pisałem o tym w „13lat prowizorki”. Być może warto więc wskrzesić tą inicjatywę? Z dala od monopolu Mamuta i jego przydupasów, którzy najpierw zawłaszczyli dla siebie cały polski komiks, a ostatnio Centrum Komiksu i TePe :( Dworzec Łódź Fabryczna doskonale się nadaje do tego celu. To chyba największy obiekt tego typu w Polsce. Jest tu ogromna przestrzeń (pod przeszklonym dachem) i jeszcze większy potencjał do organizacji przeróżnych eventów :)
Ważne jest tylko jedno. Żeby przyszli organizatorzy nie byli tak pazerni na kasę za stoiska, jak orgowie festiwalu komiksu w Atlas Arenie. Wstęp na Łódzkie Targi Książki jest darmowy. To cieszy każdego odwiedzającego :)
Tekst oraz foto zostały zrobione człowiekiem.