września 30, 2023

Tego stoiska nie będzie...

...bo przeszkadza strażakowi?! Przepraszam, że jestem w kontrze do informacji w stylu: na festiwalu będzie... Ale :) W obiekcie sportowym typu Arena muszą być zatrudnieni, na pełnym etacie, odpowiedni ludzie do spraw bezpieczeństwa. Oni zazwyczaj na co dzień niewiele robią, ale podczas eventu muszą koniecznie uzasadnić sens swojego istnienia. Albo podbudować własne ego. Niestety, utrudniają jedynie pracę organizatorom :( Wspomniany strażak zauważył, że moje tekturowe konstrukcje, które przesunąć może nawet trzyletnie dziecko, zajmują fragment korytarza, w miejscu gdzie ruch jest niewielki. Natomiast nie przeszkadzało mu to, że w trakcie całej imprezy, w korytarzach na o-ringu, czyli w głównym ciągu komunikacyjnym, tworzą się korki, przez które nie można sprawnie się przedostać (na przykład: przy zejściach do toalet, albo kiedy stoiska w zabudowie targowej zajmują część wąskiego korytarza). Kiedyś, gdy ja przygotowywałem strefę targową, człowiek od „bezpieczeństwa” Areny miał pretensje: „dlaczego na stoiskach w zabudowie nie ma specjalnych strzałek wskazujących kierunek ewakuacji”. Mimo, iż drzwi wyjściowe były dobrze widoczne w odległości kilku metrów od stoiska. Typowa akcja, aby podkreślić kto tu rządzi.

Oczywiście, jako twórca i organizator strefy handlowej (niemal przez 30lat), rozumiem kwestie bezpieczeństwa, w odróżnieniu od ludzi, którzy obecnie tym obszarem gospodarują. Nie zamierzam więc w temacie polemizować. Ale :| Hala sportowa została zaprojektowana tak, aby pomieścić i zapewnić bezpieczeństwo (oraz ewakuację) kilkunastu tysiącom widzów. Natomiast podczas festiwalu, bywa jednocześnie do dwóch tysięcy gości. A na krzesełkach areny siedzi kilkunastu. Zadajmy sobie więc pytanie: czy w przypadku niebezpiecznej sytuacji na boisku (tam umieszczone są duże stoiska), do ucieczki wybierzemy szerokie schody (po obu stronach hali)? Czy lawirować będziemy między stałymi barierami do przejść ewakuacyjnych dwa piętra wyżej?

Teraz w kwestii zastawiania przejścia... Ma ono prawie 3metry szerokości. Natomiast moje komiksowe standy zajmowały jedynie 30centymetrów od ściany. Pozostawało więc jeszcze 2metry szerokości korytarza na przejście (dobrze widać to na zdjęciu). Co prawda, przed ekspozycją czasami zatrzymywały się osoby oglądające komiksy, albo robiące selfie. Lecz było to niezmiernie rzadko, a przejście funkcjonowało dalej (nawet dla osób z dziecięcymi wózkami). Oczywiście korytarz w którym znajdowała się moja ekspozycja to wyjście ewakuacyjne, ale raczej dla (kilkunastu) gości z trybun. Lecz nowi organizatorzy zrobili z niego zwykły ciąg komunikacyjny, stwarzający dodatkowe problemy. Ale o tym napiszę jeszcze...

Przyznam, że męczą mnie już kolejne, niepotrzebne boje z tępą materią o lokalizację mojej ekspozycji (zobaczcie: rower z kawą ważniejszy od komiksów). I chociaż rozsądne argumenty zawsze wygrywają z kosmiczną głupotą nowych organizatorów, nie mam z tego powodu żadnej satysfakcji. Kiedyś zajmowałem cały korytarz (nie ja jeden), oraz połowę sąsiedniej szatni, i nikomu to nie przeszkadzało. W ubiegłych latach zmniejszyłem znacznie swoją ekspozycję tak, żeby nikomu nie przeszkadzać. Ale widocznie dla aktualnych rządców, problemem jest moja obecność na festiwalu, nie zaś moje stoisko :(

września 29, 2023

Witek był pierwszy...

...To tytuł artykułu Piotra Kasińskiego z kserogazetki (eMeFKa News), która towarzyszyła kiedyś łódzkim eventom przez lata (dawno jej nie widziałem). Ja raczej nie jestem skłonny do podkreślania swoich prometejskich dokonań (a było ich sporo), jeśli oczywiście nie jestem do tego zmuszony.

Niedawno na fejsie Witek Tkaczyk (to inny Witek, więc dla porządku nazwijmy go Witek2 ;) wspomniał, że w tym roku mija 30sta rocznica powstania magazynu komiksowego AQQ. Pozwolę sobie przypomnieć, że w ubiegłym roku minęła 30sta rocznica powstania katalogu konwentowego, którego byłem twórcą i redaktorem przez lat kilkanaście. A w tym roku będzie pierwsza rocznica jego śmierci :( Jakoś nikt z organizatorów festiwalu nie zauważył tego.

W przyszłym roku będzie 30sta rocznica powstania pierwszej polskiej, niezależnej antologii komiksowej Komiks Forum, której byłem twórcą i wydawcą (zobacz na komiksforum.pl). Mam nadzieję uczcić ten jubileusz w odpowiedni sposób. Zapraszam do współpracy wszystkich chętnych (natomiast trolom podziękuję :! Napiszę o tym jeszcze...

W ramach Komiks Forum, na początku wieku, powstała pierwsza polska, komiksowa publikacja cyfrowa. Początkowo w formie kodu HTML, z czasem antologia przekształciła się w edycje PDF dostępne w sieci. Ostatnia z nich ukazała się w 2010roku, kiedy wielu z nas jeszcze marzyło o komiksowym tablecie. Publikacja miała 300stron objętości, co w tamtym czasie było rekordem! Chyba nie pobitym do dziś?

września 22, 2023

Niepamięć

Zaiste dziwnym jest, że impreza, która chełpi się 34 edycją na swojej oficjalnej stronie prezentuje nad wyraz skromny materiał historyczny. Powodów takiego stanu rzeczy można się domyślać... Ja jednak pozwolę sobie w tym miejscu popełnić krótkie repetytorium, ponieważ byłem organizatorem łódzkich eventów od początku...

Pierwszy Ogólnopolski Konwent Twórców Komiksu odbył się w lutym 1991roku w Kielcach, a jego pomysłodawcą i organizatorem był Waldemar Łysak. Łodzianie z grupy Contur (nie mylić ze stowarzyszeniem o tej samej nazwie) byli na tej, raczej kameralnej imprezie. Ponieważ formuła kieleckiego spotkania niespecjalnie odpowiadała młodym twórcom, postanowili zorganizować własny event. Jesienią tego samego roku swoje zamiary zrealizowali w murach Łódzkiego Domu Kultury. Ale myli się ten, kto uważa, że tak „szacowna” instytucja otworzyła szeroko drzwi przed licealistami, fanami komiksów. Na szczęście, mama Piotra Kabulaka znała dobrze ówczesnego dyrektora eŁDeKu i ten fakt utorował drogę dalszym poczynaniom, ale nie całej grupy... Oczywiście, na pierwszej, jak i kolejnych, łódzkich konwentach byli obecni niemal wszyscy Conturowcy: Przemek Truściński, Tomek Tomaszewski, Witek Domański, Robert Waga... nawet Mamut, ale przy organizacji imprezy pracował głównie Tomek Piorunowski, natomiast „rządził” wszystkim Piotrek Kabulak pod czujnym okiem Sobieraja... Więcej o początkach łódzkiego festiwalu komiksu przeczytać możecie w moich wspomnieniach „13lat prowizorki”. Dostępnych jak zwykle na moim blogu, bez reklam i innego cyfrowego śmiecia :)

Odkąd pamiętam fascynowała mnie narracja wizualna. Komiks był pierwszy, ale interesowałem się również fotografią i filmem. W młodości robiłem zdjęcia „Zenitem”, a filmy „Kwarcem”. Zdawałem nawet na wydział operatorski łódzkiej „filmówki”, z wiadomym skutkiem. Na początku lat 90. (ubiegłego stulecia), kiedy uciułałem trochę grosza, kupiłem sobie elektroniczną kamerę VHS-C (analogową oczywiście, wtajemniczeni wiedzą o co chodzi). Podczas pierwszego łódzkiego OKTK nadarzyła się okazja by jej użyć...

Filmowałem uroczyste otwarcie imprezy oraz wieczorne forum komiksowe. Spotkanie młodych twórców komiksów, którzy bezskutecznie próbowali prezentować publicznie swoje prace z nielicznymi wówczas redaktorami zajmującymi się komiksem. Po konwencie zrobiłem nawet wywiad z organizatorami.

Materiał filmowy zmontowałem domowym sposobem. Fachowcy wiedzą jakie to było trudne w tamtych czasach. Ale mi się udało :) Gorzej było z dźwiękiem, który wymagał dodatkowej obróbki, niedostępnej dla amatora (napiszę o tym jeszcze). Kilka lat temu, dzięki uprzejmości Mamuta (a jakże - ja nie zapominam dobrych uczynków, ani tych złych ;) udało mi się zdigitalizować moje archiwa filmowe. Ale, wstyd się przyznać, nie przejrzałem wszystkich materiałów do dziś. Częściowo z braku czasu, ale też ilości ujęć do opracowania.

Na blogu pokazuję niektóre klatki z pierwszej, trzygodzinnej kasety VHS. Niestety, jak na dzisiejsze standardy, jakość zdjęć jest słaba. Ale trudno jest wycisnąć więcej z analogowego systemu, który umożliwiał rejestrowanie tylko 240linii obrazu :( Ponadto, materiał był montowany, więc utracił pewną część oryginału... Myślę jednak, że owe rozmyte fotki mają wartość historyczną. Dlatego publikuję kadry. Smutne, jak wielu bohaterów tych zdjęć nie ogląda już komiksów...

września 15, 2023

Na festiwal wejściem „dla służby”

arena_wejście16

Doszły mnie słuchy, że w tym roku wejście główne na łódzki festiwal komiksu będzie drzwiami numer 16 Atlas Areny. Jest to pomysł wbrew tradycji, planowi przestrzennemu całego kompleksu sportowego, a nawet projektowi architektonicznemu Areny. Bowiem przy bramce numer 1 jest kilka klatek schodowych i dwie windy. I tylko tutaj. Pozostałe drzwi wokół sporego stadionu (na tym poziomie jest ich 26) służą raczej do sprawnej ewakuacji z obiektu po dużej imprezie. Natomiast wejście główne jest wyraźnie określone w ciągu komunikacyjnym. Nie zaś „z tyłu” Areny, gdzie do wejścia prowadzą jedynie strome schody. Nie ma rampy dla wózków, klatek schodowych, ani wind. Wystawcy i osoby niezbyt sprawne zapewne ucieszą się z tej zmiany :(

Ten osobliwy sposób traktowania uczestników imprezy przez organizatorów wpisuje się doskonale w tendencję znaną od kilku lat... odkąd przestałem opiekować się strefą targową eventu. Przypomnę tu „loterię” z numerami stoisk sprzed dwóch lat, bo organizatorom nie chciało się właściwie (w odpowiedniej kolejności) oznaczyć miejsca handlowe. A może to miała być taka gra miejska ;) żeby wystawcy i goście błądzili po całej hali :( Długo też nie zapomnę ubiegłorocznej, niedzielnej „ścieżki zdrowia”. Trzy godziny na demontaż stoisk, albo straszna kara. Oferta raczej dla niewolników, a nie gości festiwalu :(

arena_wejście1 Atlas Arena, wejście główne (do 2022roku) - Rower Witka też tu był :)

Wybór wejścia na imprezę należy oczywiście do organizatorów. W pierwszej chwili pomyślałem, że powodem zmiany mogą być problemy techniczne obiektu. Jakiś remont? Organizatorzy tego nie wyjaśnili. A mnie nagle olśniło: Przecież tydzień po festiwalu mają być wybory. Co roku łódzki event gromadzi spore rzesze „mięsa głosującego”. Gdzie więc może być lepsze miejsce na prowadzenie agitacji, niż przed głównym wejściem majestatycznej hali sportowej? Szykujcie kajety na autografy. Gotujcie komóry do selfie... Może spotkacie Pytona ;) Bambik raczej nie przyjdzie :( Ale na pewno będzie Hania. To wielka miłośniczka komiksów. Widzę ją na festiwalu co roku :)

Odkąd pamiętam, Mamut zawsze chętnie oddzielał vipów od plebsu. Tym razem nawet go rozumiem. Dotąd, podczas imprezy, przed głównym wejściem do Areny kłębił się spory tłumek, spowity dodatkowo chmurami dymu generowanego przez palaczy (wewnątrz obiektu nie wolno palić). To warunki zdecydowanie niepolityczne ;) Dlatego w tym roku „goście” eventu chyba będą mieli własne wejście główne. Natomiast reszta „chamstwa” dygać będzie dwieście metrów dalej, do bramki numer 16, z tyłu „sklepu”. Chciałbym się mylić :(