sierpnia 03, 2024

Musi tak być i .hu. (Mtbihu)

Tak kategoryczne stwierdzenie wielokrotnie słyszałem z mamuciej mordy. Bez względu na to, jak durnego rozwiązania problemu ono dotyczyło. Było tak, kiedy zwracałem uwagę dyrektorowi festiwalu, że na kiermaszu nie powinno być tłustych przekąsek, które niszczą komiksy. Również gdy sugerowałem inne rozwiązanie problemu podestów w strefie autografów. Przecież za pieniądze z wynajmu można byłoby wydać kilka komiksów promujących młodych autorów. Niestety, żadne wydawnictwa nie powstały, a wspomniane środki zasiliły konto firmy od zabudowy targowej... Podejrzewam, że Mtbihu usłyszał również kolejny organizator strefy targowej festiwalu (obecnie zmieniają się co roku), kiedy Mamut zdecydował, że wejście do Atlas Areny będzie „z tyłu sklepu”.

permanentny tłum po wejściu do Atlas Areny (bramka 18).

Przepraszam że, jako pomysłodawca i wieloletni (przez prawie trzydzieści lat) organizator strefy targowej łódzkiego eventu komiksowego, nadal czuję się odpowiedzialny za wygląd tego punktu programu. Czuję zażenowanie, albowiem odkąd postconturowcy zrezygnowali z mojej pomocy przy planowaniu kiermaszu (w 2019roku), obecnie przygotowują go wyłącznie amatorzy. Jednocześnie jestem pod wrażeniem, jak można w tak krótkim czasie spieprzyć wysiłek wielu lat pracy :(

główne drzwi na festiwal w najwęższym miejscu korytarza hali (bramka 18).

Ale do rzeczy. Organizatorzy ubiegłorocznego festiwalu w łódzkiej Atlas Arenie jako wejście główne na imprezę wybrali bramkę numer 18. Czyli przy najwęższej w całym obiekcie części korytarza. Goście eventu po przymusowym otagowaniu w drzwiach, aby wejść wgłąb areny mieli do wyboru zatopić się w tłumie po lewej, lub prawej. Nie było żadnych drogowskazów, więc uczestnicy ściśnięci jak śledzie w beczce widzieli jedynie plecy poprzedników. Powstała w ten sposób kolejna atrakcja imprezy: raj dla kieszonkowców. Strach pomyśleć, co by się stało gdyby nagle wybuchła panika. Miłośnicy komiksów tratowaliby się wzajemnie :( Oczywiście problemu nie dostrzegł strażak, któremu dwa lata temu przeszkadzało moje wąskie stoisko w przejściu, gdzie ruch był niewielki, zdala od korytarza. Wątpliwości nie miał również cały dyrektoriat (z Mamutem włącznie), bo oni rzadko imprezę odwiedzają. A jeśli już, to korzystają wyłącznie z „prywatnych” przejść i natychmiast lądują w strefie dla VIPów, nie mieszając się z pospólstwem. Wszelako nad eventem czuwają nieletni zazwyczaj wolontariusze i wynajęci ochroniarze. Mtbihu!

grupka nieletnich wolontariuszy „pod opieką” zawodowca (bramka 18).

Bywalcy festiwalu mogli sobie skrócić drogę na płytę areny korzystając ze schodów, niemal na wprost wejścia. Lecz niewielu o nich wiedziało, ponieważ znajdowały się za kotarą i windą do kibla, więc nie można ich było dostrzec z korytarza. Ale są one dość strome i bez poręczy, toteż można sobie łatwo skręcić kark używając ich w półmroku (turlając się dwa piętra niżej). Służą one bowiem do poruszania się między rzędami krzeseł, nie zaś do komunikacji w obrębie obiektu. Szersze schody (z poręczą) są jakieś 50metrów od wejścia, na wprost drzwi numer 20 i 21. W okolicy nie ma żadnych wind, więc osoby niepełnosprawne, lub z dziecięcymi wózkami muszą obejść połowę hali (200metrów) zatłoczonym korytarzem, aby zjechać na poziom płyty. Projektanci Atlas Areny przeznaczyli tylko jedno miejsce na wejście do obiektu (bramki 1 i 26). Pozostałe 24pary drzwi miały służyć raczej do sprawnej ewakułacij z budynku. Natomiast w holu centralnym są cztery normalne klatki schodowe na wszystkie piętra i dwie obszerne windy. Łatwo stamtąd dostać się do każdego miejsca hali. Poza tym, nominalne wejście umieszczone jest w głównym ciągu komunikacyjnym całego kompleksu sportowego. Jest też dobrze widoczne z nieodległej ulicy, wiaduktu i dworca PKP. Nikt nie musi szukać go na zapleczu. Mtbihu?

a tu cisza, spokój i luz... czyli dawne nominalne wejście główne do hali (bramki 1 i 26).

W ubiegłym roku wejście to było dostępne tylko dla wybranych. Pewnie Mamutowi nie chciało się biegać na drugą stronę budynku (i spowrotem). Bowiem z bramki numer 26 była najkrótsza droga do strefy VIP. Stały przy niej dwie smutne i zdenerwowane panie z wynajętej ochrony. Były zmartwione ponieważ często musiały kłócić się z gośćmi imprezy, którzy chcieli sobie skrócić drogę, ale nie mieli opaski właściwego koloru. Nikodem Dyzma polskiego komiksu już wielokrotnie manifestował swój stosunek do szeregowych uczestników łódzkiego festiwalu.

i wejście VIP (dla Mamuta)... z niezbędną ochroną (bramka 26).

Oczywiście, przed jedynym wejściem dla plebsu tworzyła się często kolejka. Tłumek zasilany był ciągle osobami pragnącymi wyjść z obiektu (choćby na dymka). Aby poprawić zaistniałą sytuację organizatorzy wpadli na pomysł otwarcia sąsiadujących drzwi (17). Postanowili jednak, że będą to jedynie wrota wyjściowe. Otagowali je ledwo widoczną kartką przyklejoną na szybie taśmą i postawili przy nich czterech (?!) grubych ochroniarzy. Żeby przypadkiem nikt wchodzący przez nie się nie przemknął :) Najzabawniejsze jest to, że podczas imprez w Atlas Arenie odblokowuje się wszystkie 26par drzwi. Każdy uczestnik eventu może więc wyjść z budynku dowolną bramką. Zatem ochroniarze pilnowali powietrza :)

silna grupa ochrony wyjścia (bramka 17)... znajdź na obrazku napis: WYJŚCIE

Kolejną grupą osób, które Mamut ma w „głębokim poważaniu” są wystawcy. Od lat problemem jest dostęp do stoisk przed otwarciem festiwalu. Tylko przez główne wejście, po rampie można wjechać wózkiem. Do pozostałych dwudziestu wejść prowadzą jedynie schody, a drzwi są jeszcze zamknięte. Komiksy jak książki, w dużej ilości są zazwyczaj ciężkie. Ale tragarzy należy szukać we własnym zakresie. Na aranżację swoich stoisk handlarze przed eventem mają cały dzień. Natomiast cyrk zaczyna się w niedzielę, pod koniec imprezy, kiedy to na ewakuację z budynku są jedynie trzy godziny. Mtbihu!

jedi i szturmowcy... wszyscy tłoczą się sprawiedliwie (bramka 18).

Zaiste dziwnym jest, że uczestnicy łódzkiego festiwalu komiksu, którzy przynoszą imprezie znaczny dochód, traktowani są przez organizatorów w tak niefrasobliwy sposób. Być może dlatego osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy zmieniają się co roku. Mtbihu?!

korytarz przy windzie do kibla obstawiony z lewej i prawej... co na to strażak?

Naturalnie, można by pozostawić wejście główne w przeznaczonym do tego celu miejscu. Tak jak robiłem to od 2013roku. Wtedy, każdy odwiedzający komiksowy event miał blisko do szerokich korytarzy, czterech normalnych klatek schodowych i dwóch wind. Była przestrzeń dla VIPów i punkt informacyjny, miejsce na „wyjście specjalne” i dymiarzy. Nawet kasy biletowe i poczekalnia autografożerców zmieściły się :) Komu to przeszkadzało?

trzy pary drzwi, cztery klatki schodowe, dwie windy, a miejsca tyle, że można zagrać w tenisa... rysunek na podstawie moich planów strefy targowej festiwalu z 2018roku.

Tekst ten został napisany człowiekiem.