sierpnia 10, 2024

Sfera merkantylna

fotorelacja z MFKiG 2023

Żeby nie było, że jestem wyłącznie na nie. Chciałbym przybliżyć nieco merkantylny (Jak mawiają niektórzy komiksolodzy :) obraz łódzkiej imprezy, który jeszcze nie wyglądał tak strasznie. Przynajmniej w części.

Bez pieniędzy niewiele można zrobić. Tak niestety jest nasz świat skonstruowany, więc nie należy się temu dziwić, ani ten fakt negować. Środki potrzebne do realizacji celu można wyżebrać. Jak to się dzieje w większości instytucji kultury. Lecz chyba prościej jest zarobić pieniądze. Zyskując dodatkowo niezależność od czynników zewnętrznych. Miałem tego świadomość od początku istnienia eventu komiksowego, dlatego utworzyłem strefę targową konwentu, a później festiwalu.

Mechanizm jest banalnie prosty. Aby przyciągnąć na imprezę gości, których można łatwo zmonetaryzować :) należy zaoferować im atrakcje, jakich nie dostarcza codzienność. Możliwość kontaktu bezpośredniego i zakupu unikalnego towaru jest jednym ze sposobów. Spotkanie ludzi o podobnych zainteresowaniach to dodatkowy bonus. Oczywiście handlarzy również należy zachęcić do udziału w evencie stwarzając im odpowiednie warunki. Przecież każdy musi coś zyskać, żeby był zadowolony :) Niestety, wyważenie odpowiedniego balansu, między kosztem udziału w kiermaszu a uzyskanym profitem, nie jest rzeczą łatwą. Zatem nie wszystkim organizatorom się to udaje.

Pamiętam czasy, kiedy wszelkiej maści handlarze prowadząc swoją działalność narażali się niemal na ostracyzm społeczny. Pomimo to, nikomu z kupujących nie przeszkadzało korzystać z ich usług. Ale to była inna epoka i pieniądze miały mniejszą wartość. Obecnie forsa posiada znacznie większy potencjał. Wszyscy pragną jej bardzo :) Lecz owa namiętność wkrótce doprowadza do pazerności, która nie obca jest organizatorom wielu eventów.

Na szczęście łódzki festiwal chwilowo jest wolny od tej przypadłości. Bowiem „stoiska kolekcjonerskie” są stosunkowo tanie. Również koszt wynajęcia zabudowy targowej jest dużo niższy niż na Warszawskich Targach Książki, czy Pyrkonie. „Jamci to nie chwaląc się uczynił” :) Ponieważ onegdaj, w celu zainteresowania konwentem większej liczby potencjalnych sprzedawców, starałem się dostosować ceny do możliwości każdego uczestnika. Dlatego stoliki na giełdzie zawsze były dostępne. Chłodziłem też finansowe zapędy firm od zabudowy targowej, tworząc nietypowe, otwarte stoiska i zmniejszając cenę ich wynajęcia o połowę. Jak dotąd, Mamut nie zepsuł tylko stoisk kolekcjonerskich. Cieszcie się póki możecie :(

Czasami zapewnienie taniego stolika dla każdego wystawcy było bardzo trudne. Kiedyś wydawnictwa mangowe rezerwowały na kiermaszu sporą ilość tych mebli, bo taką mieli koncepcję sprzedaży. A przecież zawsze zasoby eŁDeKu w tej kwestii były nader skromne. Dlatego wprowadziłem regułę „stoiska kolekcjonerskiego”. Czyli, jeden wystawca mógł wynająć maksymalnie dwa stoliki. Odtąd mangowcy przenieśli się do profesjonalnej zabudowy targowej, na której ladach nie obowiązywał limit przestrzeni i wszyscy byli zadowoleni :)

Na festiwalu z 2023roku zaskoczyła mnie pozytywnie ilość stoisk kolekcjonerskich. Co prawda, na giełdzie dominowały oferty mangoidalno-jubilersko-gadżeciarskie, ale też nie zabrakło sporej liczby kramów młodych twórców komiksów. Chciałbym wierzyć, że była to celowa inicjatywa organizatorów eventu. Jeśli tak, to wykonali oni solidną robotę. Dziękuję im za to. Jednak, jak zwykle zabrakło synergii w rozmieszczeniu poszczególnych stoisk. Miłośnicy księżniczek z Księżyca, sąsiadując ze sobą, czuliby się chyba lepiej. Zbieracze przypinek, głowonogów, koszulek, kubków i innych pamiątek również. Kolekcjonerzy wszelkiej maści zgromadzeni w jednym sektorze mogliby wymieniać się zbiorami, ograniczając nieco merkantylny ślad eventu ;) Natomiast młodzi twórcy we własnym gronie poszerzali doświadczenie, a może nawet stworzyli nowy komiks. Niestety, wszyscy wystawcy kiermaszu byli wymieszani w kotle Atlas Areny niczym koktajl nie pasujących do siebie płynów: coli z piwem, i sokiem z kiszonej kapusty, i rosołem... A całość była mocno ściśnięta, w permanentnym tłoku, słabo doświetlonych, szarych, betonowych korytarzy ponurego obiektu sportowego :(

Lata temu, kiedy ja organizowałem strefę targową festiwalu, zamieściłem w formularzu zgłoszeniowym wystawcy pytanie o rodzaj oferty na jego stoisku. Odpowiedź pomagała mi ulokować podobne tematycznie ekspozycje na sąsiednich miejscach. Moje pytanie przetrwało w formularzu do dziś. Ale nowi organizatorzy od kilku lat nie zwracają uwagi na odpowiedzi. Mtbihu :( Pisałem już o tym w recenzji: „Staruchy do piachu” i chyba napiszę jeszcze...

Mimo wszystko, ubiegłoroczna giełda kolekcjonerska była niewątpliwie atrakcją łódzkiej imprezy oraz ciekawą alternatywą ekspozycji zawodowców. Fajnie, że organizatorzy wykazali dużo wysiłku aby zachęcić nowych wystawców. Być może w tym celu oferowali stoiska w barterze, albo nawet za darmo. Chwała im za to. Miejmy tylko nadzieję, że to się wkrótce nie zmieni.

Tekst ten został napisany człowiekiem.

Przepraszam za jakość fotografii, ale robiłem je podczas imprezy sam, w trudnych warunkach, zmęczony eventem i życiem, nieco leciwym (ale darowanym :) telefonem. Ponadto, materiał opracowałem, częściowo ślepy i głuchy, na niewielkim ekranie, przy pomocy archaicznego oprogramowania. Ale, jak mawiał baca zawiązując buta dżdżownicą: Trzeba sobie jakoś radzić :) Jeśli jednak komuś moje obrazki nie podobają się, nie musi ich oglądać :!