sierpnia 30, 2019

13 lat prowizorki - Z czego składa się Contur?

4. Z czego składa się Contur?

Pytanie na pierwszy rzut oka wydaje się głupie. Jednak tylko pozornie. Pamiętam początek lat 90. ubiegłego wieku (fajnie brzmi) i grupę młodych rysowników komiksowych, uczniów łódzkiego liceum plastycznego. Byli to: Piotr Kabulak, Tomek Tomaszewski, Witek Domański, Tomek Piorunowski, Przemek Truściński, Robert Waga, Piotr Kania, Marek Skotarski, Piotr Zdrzynicki i Adam Radoń. Twórcy z wielkim potencjałem i pasją do komiksu. Wszyscy rysowali historyjki obrazkowe i nawzajem się inspirowali. Tworzyli grupę, którą nazwali Contur. To oni zarazili ŁDeK chorobą komiksową.

Wszelako dzisiejszy Contur, czyli Stowarzyszenie Twórcze Contur (albo jakoś tak), podobny jest do tamtej grupy, jak dzień do nocy. Niby powtarzają się niektóre nazwiska i na spotkaniach (pewnie ze dwa się odbyły) czasami słychać echa dawnych haseł. Lecz gdzieś ulotnił się dawny entuzjazm i cele są nieco inne. Obecnie młodzi twórcy spoważnieli, wydorośleli. Bardziej interesują się problemami życia codziennego niż młodzieńczymi marzeniami. Wielu „starych” Conturowców nie zajmuje się już komiksem, nie wygrzewa również stołków w stowarzyszeniu. Ale na ich miejsce przyszli nowi, młodsi. Nowa generacja, która ulepiona jest z innej gliny (może lepszej?).

Motorem ostatniej reaktywacji Conturu był Mamut. Stało się to chyba jakieś trzy lata temu. Zastanawiałem się wtedy, po co to robi? Co może zdziałać kierując zbieraniną tak różnych indywidualności? Wypalonych weteranów oraz młodych z pomysłami, ale bez odrobiny doświadczenia. Ludzi którzy interesowali się komiksem, lecz nie mieli ochoty bawić się w organizatorów. Domyślałem się, jaki to przewrotny plan powstał w mamucim rozumku. Potrzebne mu były „martwe dusze” aby mógł zarejestrować stowarzyszenie. Przy pomocy łapanki udało się Mamutowi zgromadzić wystarczającą liczbę członków i „słowo ciałem się stało”. Mnie również prezes zaproponował udział w stowarzyszeniu. Lecz nie wyraziłem zainteresowania. Dzięki temu zostałem wyproszony ze spotkania organizatorów festiwalu, które podobno nie było tajne. Później, w trakcie imprezy, oczywiście pomagałem. W tym względzie, nigdy nie można było liczyć na pełnoprawnych członków Conturu.

Pierwszego stowarzyszenia nie założył jednak Mamut. W grupie było wtedy jeszcze wielu dawnych Conturowców, którzy dobrze znali tego „zwierzaka”. Na początku lat 90. ogromnym autorytetem młodych twórców cieszył się Jakub Wiejacki, znany łódzki grafik oraz wykładowca PWSP. On właśnie zarejestrował Contur, jako stowarzyszenie twórcze. Sobieraj nazywał Wiejackiego „człowiekiem z fajką”. Określenie to najlepiej świadczy o stosunkach panujących między tymi dwoma organizatorami konwentu. Urzędnika domu kultury doprowadzał do wściekłości brak porozumienia z liderem Conturu. Kierownik miał trudności z uzyskaniem jakichkolwiek środków z konta stowarzyszenia. I do dzisiaj niczego się nie nauczył...

Zawsze zastanawiałem się, dlaczego ludzie Conturu nie chcą występować indywidualnie jako organizatorzy. Dlaczego nie firmują własnym nazwiskiem swojej pracy? Przecież zazwyczaj tylko kilka osób działa aktywnie przy realizacji konwentu. Pozostali zjawiają się dopiero... na imprezie. Od lat domagałem się, aby działania poszczególnych osób były jawne. Żeby każdy punkt programu miał własnego, odpowiedzialnego opiekuna. Niestety, nie udało się tego osiągnąć nawet kiedy na „placu boju” pozostało tylko dwóch Conturowców. Co prawda, ja zazwyczaj występuję jako Komiks Forum. Ale jestem twórcą i jedynym wydawcą tej antologii. Wolę promować publikacje niż nazwisko, które nie musi być znane. Natomiast Mamut wszelkie działania kreuje zawsze pod szyldem Conturu. Obojętnie czy występuje sam, lub towarzyszą mu przy pracy jakieś „martwe dusze”. Nigdy nie widziałem (nawet na festiwalu) więcej niż trzech członków stowarzyszenia razem. Może mają oni tajne spotkania? Wątpię też, aby kiedykolwiek zeszła się w jednym miejscu przynajmniej połowa „działaczy” tej organizacji. Kilkanaście osób, to minimum wymagane przy rejestracji. Nie sądzę, aby Contur miał ich więcej. Czy więc stowarzyszenie istnieje w innej formie niż tylko na papierze? A może powstało jedynie po to, aby ukryć odpowiedzialność za błędy Mamuta?

Wiedziałem od początku, że Contur będzie papierowym tworem. Nie tak dawno skarbnik organizacji żalił się, że do kasy nigdy nie wpłynął nawet grosz ze składek członkowskich. Ale któż miałby płacić? Przecież nie „martwe dusze”. Stowarzyszenie nie powstało po to, by drenować kieszenie jego członków, lecz aby pozyskiwać fundusze i gospodarować nimi w „odpowiedni sposób”. Cele statutowe traktowane są przez szefa Conturu jedynie jako ozdobnik wymagany prawem. Oczywiście stowarzyszenie musi wykonywać pewne posunięcia, zawsze odpowiednio rozreklamowane. Jednak to tylko pozory działalności, których zadaniem jest ukrycie prawdziwego powodu istnienia organizacji. Idealnym przykładem takich akcji, jest pomoc przy organizacji międzynarodowej imprezy.

Dlaczego Contur nigdy nie wspierał przygotowań do Warszawskich Spotkań Komiksowych lub krakowskiego festiwalu? Przecież w statucie jest na pewno zapisane coś o promocji polskiego komiksu (lub równie ładnie). Jestem pewien, że warszawiacy na taką pomoc nigdy by się nie zgodzili. Natomiast imprezy krakowskie, rozpłynęły się w miejskim smogu. Pozostaje biedna Łódź, w której oprócz mnie nie ma już nikogo, kto zechciałby zdemaskować symulowane akcje Conturu, a raczej „zwierzaka”, który od początku niepodzielnie rządzi stowarzyszeniem. Dlatego napiszę o tym jeszcze...

...jest to fragment moich wspomnień, organizatora łódzkiego festiwalu komiksu. Tekst powstał w 2004roku, w momencie pewnego przełomu w historii tej imprezy. Mianowicie, Andrzej Sobieraj (opiekun festiwalu ze strony eŁDeKu) odchodził na emeryturę i nie było wiadomo kto go zastąpi. 13lat prowizorki napisałem piętnaście lat temu. Jednak internetową premierę ma dziś.

ciąg dalszy...

1. Pierwsze lata
2. Łódzki Dom Kultury
3. Jaśnie Pan Urzędnik
4. Z czego składa się Contur?
5. Kwestia kasy
6. Konkurs komiksowy
7. Jurorzy i nagrody
8. Jak spieprzyć festiwal?
9. Co dalej?