Jestem ciekaw ilu zbieraczy komiksów, którzy bardzo chętnie szczycą się w „socjalach” unikalnymi „perełkami” ze swojego zbioru, posiada w swojej kolekcji takie wydawnictwo? Skromny katalog konkursu komiksowego, który zorganizowałem w 1996roku, to cenna zdobycz. Zwłaszcza, że nakład był raczej mizerny...
100lat Komiksu (luty 1996) - katalog konkursu komiksowego
100lat Komiksu było kolejną imprezą (po majowych Targach Komiksu), którą zorganizowałem niemal samodzielnie. Jednym z powodów zaistnienia tych eventów w przestrzeni publicznej była chęć ożywienia łódzkiego środowiska działaczy, które cały swój „wysiłek” oraz chęci trwoniło niezbyt efektywnie podczas jesiennego Konwentu Twórców Komiksu. Nie chciałem zawłaszczać tej imprezy dla siebie (jak to zrobił lata później Mamut) dlatego zrobiłem własną :) Chciałem pokazać conturowcom oraz ich następcom, którzy uwielbiali lansować się w trakcie każdego publicznego spotkania (lecz do jego urządzania nie kwapili się zbytnio), że można zorganizować zacnie ułożony konwent skromną ekipą, dysponując jedynie niewielkimi środkami. Niestety, dopiero po kilku latach mnogich wysiłków na lokalnej niwie komiksowej dotarło do mnie, że to właśnie ja byłem owym „środowiskiem” :( Pisałem już o tym w „13lat prowizorki” :)
Imprezę naturalnie przygotowałem w gmachu Łódzkiego Domu Kultury. Oprócz licznych, czasami dziwacznych, problemów związanych ze współpracą z tą instytucją, posiadała ona niewątpliwie dość dobrą infrastrukturę. Niezbędną do urządzenia eventu. Oczywiście w krajowym getcie komiksowym pojawiły się głosy: po co nowy konkurs, przecież wystarczy ten konwentowy. Ale eŁDeK zawsze był bardzo chętny do „przytulania” każdej inicjatywy robionej cudzymi rękami :( więc jubileuszowe spotkanie miłośników komiksu zostało zorganizowane :)
Pracę zacząłem od ułożenia regulaminu nowego konkursu komiksowego. Niestety, uległem ówczesnej modzie dzielenia autorów na kategorie wiekowe. Tak jakby do stworzenia dobrej opowieści graficznej potrzebne było ogromne doświadczenie, powstałe po wielu latach nauki i ciężkiej pracy :( Wkrótce niefortunną tezę potwierdziły wyniki konkursu. Kiedy to w kategorii seniorów najlepszy okazał się junior. Natomiast „dziecięcy” komiks chyba dojrzałego artysty (autor nie podał wieku) został wyróżniony w kategorii juniorów :) Novum konkursu jubileuszowego polegało na tym, że na okoliczność oceny prac powołałem specjalną Akademię Komiksu. W moim zamierzeniu, miało to być grono osób zajmujących się literaturą obrazkową niemal zawodowo: uznanych autorów (mistrzów komiksu), twórców nagrodzonych w konkursach konwentowych, wydawców, krytyków oraz publicystów parających się komiksem. Powodem powstania owego tworu były problemy (od pierwszego konwentu) ze znalezieniem odpowiednich jurorów. Niekiedy też, kontrowersyjne opinie sędziów konkursu „z łapanki” rozmijały się znacznie z oceną innych autorytetów, ponieważ ludzie ci często nie znali się na komiksie :( Jednak, do powstania akademii przyczynił się głównie brak pieniędzy na opłacenie jurorów. Akademicy mieli zaś analizować komiksy honorowo :) Pomysł nowej formy oceny prac spodobał się powołanym ad hoc sędziom. Został również doceniony przez twórców i entuzjastów, a zwłaszcza przez nominalnego organizatora (eŁDeK cieszył się ogromnie, że może zaoszczędzić na wydatkach :) Pomysł Akademii Komiksu sprawdził się znakomicie podczas Stulecia Komiksu. Zastosowałem go więc jeszcze w trakcie jesiennego konwentu. Idea była moja, ale w toku ustalania dokładnych reguł akademii (zgodnych z literą prawa) pomógł mi Waldek Jeziorski :) Jednak w kolejnych latach pomysł oceny prac konkursowych przez akademików został zaprzepaszczony poprzez brak opieki nad nim konwentowych orgów. Zamienił się w plebiscyt popularności niektórych twórców, który nie miał nic wspólnego z rzetelną oceną prac :( Wielu laureatów poprzednich zmagań rysunkowych, ze środowiska łódzkiego, licznie zasilało szeregi sędziowskiego grona (bo byli najlepsi :) Ale często ich opinie nie były zbyt obiektywne. Głosowali wyłącznie na „swoich” :( W takim przypadku, formuła sprawiedliwej, gremialnej oceny prac konkursowych przez liczne grono fachowców straciła na znaczeniu :( Jednak w kolejnych latach jurorzy byli już wybierani spośród członków Akademii Komiksu :)
Aby zdobyć odpowiednie środki (musiałem przecież zagwarantować opłacenie obsługi z eŁDeKu, pracującej „po godzinach”) poprosiłem o „wsparcie” kilku znanych mi twórców komiksów. Były to oryginalne grafiki, których sprzedaż na aukcji miała zasilić konto domu kultury. Żeby impreza zbilansowała się finansowo (?!) Dodatkowe środki miały pochodzić ze sprzedaży unikalnych grafik na towarzyszącej eventowi aukcji. Swoje prace zaofiarowali m.in. Przemek Truściński, Andrzej Deredos, Piotr Drzewiecki, Andrzej Janicki, Krzysztof Różański, Artur Łobuś, Tomek Piorunowski oraz oczywiście Wojtek Birek... Różnych rysunków (a nawet komiksów) wystawiłem kilkanaście. Przepraszam, ale nie wszystkich autorów nadal pamiętam :( Sytuacja przy organizacji eventu przedstawiała się tak, jakby Stulecie Komiksu było moją prywatną imprezą, więc to ja właśnie powinienem zadbać o jej sponsorowanie :( Niestety, tak się stało. Bowiem najwięcej zysku (dla domu kultury) przyniosła sprzedaż unikalnych wydawnictw z mojej kolekcji, które przeznaczyłem na aukcję (np. archiwalny egzemplarz „Kajka i Koka w kosmosie”...). Reasumując. Podczas imprezy, którą sam wymyśliłem, zorganizowałem oraz przy której pracowałem, musiałem zadbać o pensję pracowników eŁDeKu. Tymczasem ludzie, którzy mi pomagali, zyskali jedynie satysfakcję z przygotowania eventu. Natomiast tylko ja poniosłem koszty powołania całego „interesu”. Czy tak, w naszym pięknym kraju, powinna funkcjonować instytucja kultury?
Z braku odpowiednich kontaktów oraz ledwo skrywanej niechęci pozostałych konwentowych orgów do moich eventów (aczkolwiek wszyscy chętnie je odwiedzali) nie mogłem liczyć na sponsorów finansowych. Pewnie urząd miasta/marszałkowski, albo ministerstwo K, nie byliby skłonni wspomóc jakiegoś Stulecia Komiksu, czy innych targów literatury obrazkowej :( Mimo że moje imprezy ewidentnie „ocierały się” o kulturę. Na szczęście, zawsze mogłem liczyć na wsparcie niezawodnego Tomka Kołodziejczaka z Egmontu, który zaofiarował spore naręcze komiksów. Albumy te mogłem przeznaczyć na atrakcyjne nagrody rzeczowe w konkursach eventowych. Marcin Rustecki z wydawnictwa TM-Semic również czasami wspomagał mnie „zeszytowo”. Oczywiście nie mógłbym pominąć komiksowego zasiłku Waldka Jeziorskiego, który do puli nagród zaofiarował ekskluzywne egzemplarze Czasu Komiksu (edycje na kredowym papierze). W imieniu gości jubileuszowego spotkania, jestem owym panom niezmiernie wdzięczny za otrzymaną pomoc :)
Naturalnie w przygotowaniu ciekawego programu jubileuszu komiksu pomogły mi osoby, na które zawsze mogłem liczyć. Jurek Szyłak zorganizował okolicznościową prelekcję oraz napisał specjalny tekst do katalogu. Wojtek Birek urządził kolejne warsztaty komiksowe, na które przygotował kilka wyjątkowych plansz dydaktycznych, pod nazwą „Alchemia Komiksu”. W realizacji wystawy konkursowej podporą był Krzysio Ostrowski. A wszelkie prace organizacyjne wspierał mentalnie Waldek Jeziorski. Rozgłos medialny imprezie zapewnili dziennikarze: Piotr Gociek i Anka Piotrowska. Podobno pomagali również inni ludzie, na przykład młodzi twórcy z Grupy Osiem. Niestety, ja tego nie zauważyłem. Sukces ma wielu ojców... :(
Jubileuszowemu konkursowi towarzyszył specjalny katalog komiksowy. Nominalnie wydał go Łódzki Dom Kultury, ale ja nad ilustrowanym zeszytem trzymałem pieczę. Publikację otwiera, zamówiony przeze mnie, tekst Jurka Szyłaka „Komiks - pierwsze stulecie”. Dalej są już tylko wybrane prace konkursowe. Pierwszą jest fantastyczny komiks Bartosza Minkiewicza „Geneza wg. Comeegs'a”. Na kolejnych stronach cieszy oczy impresja Marka Turka „Harzack”. Ciekawa parafraza Moebiusowego Arzacka. Short Jacka Frąsia „Batman, legend of the dark knife” jest ironicznym spojrzeniem na świat kultowego człowieka nietoperza. Po nim znalazł się moment na przewrotną „Bajkę o niezbyt prawdziwej królewnie” Agaty Nowickiej. „Jeż Jerzy vs. R.B.” zespołu Rafał Skarżycki oraz Tomasz Leśniak, to kolejna, niesamowita przygoda znanego i lubianego bohatera. Następna, mroczna historyjka o małym chłopcu imieniem „Leszczu” utrzymana jest w klimacie twórczości Adriana Madeja. Kolejnym komiksem antologii jest nagrodzony w konkursie fantazyjny „Czas” Jakuba Rebelki. Był to prawdopodobnie debiut wydawniczy tego autora. „100lat komiksu - historia prawdziwa”, to nieco szyderczy short Piotra Milczarka, którego głównym bohaterem jest... (hm) moja osoba. Publikację zamyka brawurowo narysowany, fantastyczny komiks Andrzeja Goniakowskiego „Czas Przeszły, czas przyszły”.
Katalog konkursu „100lat komiksu” został wydany metodą kserograficzną w nakładzie stu numerowanych egzemplarzy. Ale tylko niewielką część druków stworzono w formacie A4. Pozostałe zostały skserowane jedynie w formacie A5 (ze względu na eŁDeKowe oszczędności). Skromniejsza wersja wydawnictwa miała być przeznaczona dla twórców, których komiksy znalazły się w katalogu (jako „egzemplarz autorski”). Niestety, nie byłem w stanie sprawdzić, czy autorzy otrzymali owe komiksy :( Obie wersje miały żółtą okładkę z okolicznościowym rysunkiem Przemka Truścińskiego i objętość 32stron. Podczas Stulecia Komiksu pojawiła się również moja kolejna gazeta komiksowa :) Ale o tym napiszę następnym razem...
Według opinii różnych przedstawicieli środowiska, mimo wcześniejszych obaw, impreza się udała. Do eŁDeKu przybyło wielu gości, miłośników komiksu z całego kraju. Frekwencja dorównała niemal konwentowej, mimo że event odbywał się po raz pierwszy. Może nie było mnie stać na zaproszenie zagranicznych mistrzów. Ale spotkania z rodzimymi autorami oraz publicystami, projekcje filmów, wystawy, różne konkursy, giełda komiksów, comics session w nowej formule i oczywiście aukcja, skutecznie bawiły uczestników spotkania. Tylko ja, „wielki” nieobecny, nie mogłem cieszyć się atrakcjami jubileuszu, który sam zorganizowałem i w pewnym stopniu opłaciłem z własnej kieszeni. Ponieważ, jak zwykle, „siedziałem” karnie na giełdzie :(
Jakoś nie zdziwił mnie brak „recenzji” katalogu w moim ulubionym AQQ ;) Choć relacja z imprezy na łamach pisma była zadziwiająco obszerna. Chyba redaktorzy periodyku nie zamierzali chwalić się faktem, że chętnie „jumali” materiały zamówione przeze mnie u autorów oraz wykonane wyłącznie dla mnie :( Tak też było i tym razem. Okładkę specjalnego wydania magazynu D/C (poświęconego stuleciu komiksu), dodatku do gazety Głos Wielkopolski, której to redaktor AQQ był dziennikarzem, zdobił „mój” rysunek zamówiony u Trusta (nawet layout okładki był podobny). W owym magazynie wykorzystano również tekst o pierwszym stuleciu komiksu (zamówiony przeze mnie u Jurka Szyłaka). Natomiast samo AQQ „przytuliło” chetnie konkursowy komiks Leśniaka „Jeż Jerzy vs. R.B.” oraz „Alchemię Komiksu” Birka. Oczywiście wymienione materiały były własnością ich autorów. Ale chyba, przed użyciem cudzego kontentu, do dobrego tonu należało uzyskać zgodę pierwotnego zleceniodawcy :( Mam tylko nadzieję, że ponownie wykorzystani twórcy zostali odpowiednio wynagrodzeni przez profesjonalnego i chyba wystarczająco bogatego wydawcę Głosu Wielkopolskiego ;)
Jednak inna akcja ze Stulecia Komiksu zbulwersowała mnie bardziej. Jeden z redaktorów AQQ podczas aukcji wylicytował oryginalną pracę komiksową. A następnie, po kryjomu, wymienił ją w biurze „organizatorów” (u kierownika Sobieraja) na taką, która mu się „bardziej podobała”. (?!) Mógł to uczynić ponieważ niewiele grafik, zaoferowanych w dobrej wierze przez hojnych artystów, znalazło swoich nabywców. Mimo, że ich ceny na aukcji były śmiesznie niskie :( Pozostałe oryginały „kupił” (żeby nie powiedzieć zawłaszczył) dom kultury, nie wydając na ten cel nawet grosza. W kolejnych latach niektóre grafiki zdobiły ściany biura organizatorów konwentu w Łódzkim Domu Kultury. Niestety nie wiem, co się dalej z nimi działo. Pewnie odziedziczył je Mamut, kiedy „wskoczył w buty” po Sobieraju. Być może teraz oryginalne prace ze Stulecia Komiksu wzbogacają jego kolekcję ;) Natomiast bez wątpienia, po raz kolejny, moją inicjatywę oraz jej realizację wykorzystali inni :(
Nie przypominam tych faktów, żeby piętnować „starych” działaczy z rodzimego getta komiksowego. Lecz aby pokazać, jak trudno było w tamtych, zamierzchłych czasach cokolwiek zorganizować na niwie komiksowej, bez fali krytyki niezwykle słabego środowiska. Jakie, niekiedy dziwne „atrakcje” towarzyszyły każdemu działaniu. Bowiem oprócz gigantycznego oporu kulturalnych elit naszego kraju, w stosunku do materii literatury obrazkowej. Nawet ludzie ze środowiska, a przede wszystkim tacy, którym chyba zależało na popularyzacji oraz nobilitacji tego gatunku sztuki, uwielbiali tworzyć ferment, w myśl wyłącznie partykularnych interesów. Niestety, owa chora sytuacja nie zmieniła się to do dziś. A jeszcze rozrosła się bardziej do nowego wymiaru :( Wystarczy poczytać „socjale”, fora dyskusyjne oraz niektóre blogi. W ramach których każda poważna wypowiedź, lub jedynie błahy komentarz, poddawane są ciągle bezzasadnej krytyce. Tworzonej bardzo często przez sfrustrowanych anonimowych malkontentów. Chyba namiętność do uporczywej, agresywnej polaryzacji poglądów jest naszą cechą narodową :(
Tekst został napisany człowiekiem.
Nieznana historia Komiks Forum
Numer pierwszy
- komiksy łódzkiej grupy Contur
Trust
- monografia Przemka Truścińskiego, komiksy, grafiki
Naznaczony Mrokiem
- historie fantasy oraz „komiks życia” Wojtka Birka
Czas Komiksu
- nowa antologia, nowa nadzieja dla komiksu polskiego
Studio Komiks Polski
- komiksy bydgoskiej grupy Studio Komiks Polski
100lat Komiksu
- katalog konkursu komiksowego (luty 1996)
Świat Komiksu
- moja alternatywa publicystyczna :)