Bardzo rozbawiła mnie żywiołowa dyskusja około festiwalowa, dotycząca Sztucznej Inteligencji. Wielu tzw. artystów oburzało się na przygotowanie, podczas łódzkiej imprezy komiksowej, warsztatów wykorzystania SI przy pracy nad komiksem. A na czele buntu stanęła Kasia, która zagroziła, że jeśli Sztuczna Inteligencja będzie w programie, to jej naturalna nie postawi na evencie nawet stopy :) Mój komentarz, że SI to tylko kolejne narzędzie w warsztacie artysty spotkał się z dość agresywną reakcją innego, znanego twórcy komiksów. Żalił się, że dzięki chałturom „odwalanym” przez darmową SI wielu jego znajomych straciło pracę :(
Niestety, takie są koszty postępu. Za jego sprawą wcześniej stracili pracę dorożkarze, których zastąpili kierowcy taksówek. Oni też wkrótce zostaną wyeliminowani przez autonomiczne pojazdy :( Co dzisiaj robią panie telefonistki z centrali, zastąpione automatami? Przykłady rozwoju cywilizacyjnego, dzięki któremu różni ludzie stracili pracę, mógłbym jeszcze długo mnożyć. Najzabawniejsze jest to, że Sztuczna Inteligencja nie wymyśliła się sama. Zrobił to człowiek. Widocznie SI była mu do czegoś potrzebna :)
Pamiętam jak kiedyś, jeszcze przed erą komputerów, mój znajomy, znany grafik wspominał, że jednym z trudniejszych zadań w szkole plastycznej było pokrycie powierzchni jednolitym kolorem, bez plam i zacieków. Obecnie program graficzny robi to samo w sekundy, po kilku pacnięciach palcem w ekran. Więcej czasu zajmuje wybór odpowiedniego koloru, niż sama procedura. Ponieważ wszystkie żmudne czynności, tak nielubiane przez człowieków, wykonuje algorytm. Ale każdy program, obojętnie, prosty czy wysoce skomplikowany, został stworzony przez człowieka. Jak wszystkie jego narzędzia. Nawet jeśli proces tworzenia zostaje na pewnym etapie zautomatyzowany, w taki sposób, że trudno pojąć mechanizm jego działania, to zawsze na początku kreacji jest człowiek!
Bezrozumni twórcy zarzucają SI bezprawne korzystanie z Internetowych baz danych, jako źródła inspiracji. A czy ktokolwiek sprawdził skąd pochodzi pierwowzór „sztucznego” dzieła? Czyje prawa własności naruszył „cyfrowy” artysta? Najłatwiej jest być na Nie ;) Zwłaszcza, jeśli występuje się w tłumie. Tak czynią tylko głupcy :(
A przecież człowieki działają na podobnej zasadzie, co SI. Tylko każda czynność kreatywna, tworząca nowe dzieło, zajmuje im znaaacznie więcej czaaasu. Najpierw muszą poznać ogólne zasady. Nauczyć się właściwego używania narzędzi. Czy aby później, podczas swojej pracy kreatywnej, nie korzystają z inspiracji dorobkiem innych uznanych twórców? Zwłaszcza, jeśli to robią nieświadomie? Przecież lata żmudnej nauki, doświadczenia życiowe muszą pozostawić w głowie jakieś wzorce. Wszak wszystko już było ;) Po co więc wywarzać otwarte drzwi.
Pod koniec lat .80 ubiegłego wieku, kiedy wzrosły możliwości cyfrowej obróbki dźwięku, bardziej kreatywni muzycy zaczęli korzystać w swoich utworach z gotowych sampli. Unikalnych dźwięków lub fragmentów utworów innych wykonawców. Czyje prawa naruszali wtedy? Obecnie takie działania traktowane są jak artystyczna oryginalność. I nikt nie obrusza się, kiedy artyści czerpią ze źródeł cudzej twórczości. Podobnie „oryginalne” działania miały również wielokrotnie miejsce w sztukach plastycznych.
A przypominacie sobie historię „Klossa”. Kolesia, który zeskanował zeszyty popularnej serii komiksowej. Następnie, korzystając ze „zdobytych” ilustracji oraz niepublikowanej obrazkowo przygody agenta wywiadu, stworzył nowe „dzieło”. Facet został gwiazdą (a raczej kometą) łódzkiego Festiwalu Komiksu, organizowanego przez Mamuta oczywiście. Nie było wtedy jeszcze SI. Natomiast nowy „oryginalny” autor, człowiek z krwi i kości, wykazał się nad wyraz zabójczą artystyczną kreatywnością. Napiszę o tym jeszcze :)
Być może utrata pracy przez grafików, jest efektem darmowej alternatywy SI. A może twórcy byli za dobrzy (zbyt kosztowni) dla pracodawcy. Zleceniodawca potrzebował mniej wyrafinowanego produktu. Może graficy chcieli zarabiać „kokosy” na banalnych chałturach, z którymi poradzi sobie nawet najgłupsza Sztuczna Inteligencja. Ja również wykonuję czasami specyficzne prace graficzne dla wymagających klientów. Jestem pewien, że w prostszych robotach zastępuje mnie Czat-GPT. Ale nie skarżę się. Bo wiem, że ewolucji na pewno nie zatrzymam. Wolę świadomie korzystać z nowych możliwości, miast utyskiwać na postęp techniki w szeregach inkwizycji.
Kasiu Nie brnij dalej tą drogą ;) bo tylko ułatwiasz życie festiwalowym orgom. Wszak oni niczego tak nie lubią bardziej, niż rezygnacji z kolejnych punktów programu :) Przecież fasadowe zadanie zostało już wykonane. Pojawiła się zajawka o warsztatach, w konwentowych kanałach medialnych. A że spotkanie się nie odbędzie, to nie ich wina. Vox populi... Swoim protestem Kasiu wzbudziłaś tylko śmieszność u przyszłych pokoleń twórców komiksów i oczywiście lawinę lajków od pozostałych płaskoziemców. Zapewne o to właśnie Ci chodziło :)
Tekst ten został napisany człowiekiem.
PS. Obrazki z Mamutem, które użyłem na blogu, zamówił dla mnie na Czacie-GPT kumpel, grafik posiadający własną firmę reklamową. Lecz również entuzjasta Sztucznej Inteligencji. Mimo to, nie narzeka na brak zleceń. Bo jest lepszy od SI :)
Natomiast powyższą ilustrację wykonałem sam, metodą „promptowania”. Czyli sposobem, jakim obecnie działa SI. Tło jest fragmentem rysunku Przemka Truścińskiego, z okładki pierwszego Komiks Forum. Natomiast pozostałe dwa elementy, to materiały wyguglane z Internetu na zwroty: „caligraphy brush” oraz „cartoon eyes”. Samo wyszukanie odpowiednich obrazków zajęło mi godzinę. Kolejną ich opracowanie. A chciałem tylko prostą ilustrację do krótkiego, niekomercyjnego tekstu. Pomysł miałem wcześniej w głowie. Pozostała tylko realizacja. Sztuczna Inteligencja zrobiła by to samo w sekundę. Eliminując, w miedzyczasie, tysiące projektów nie spełniających wymagań algorytmu :)